środa, 21 listopada 2012

---





nigdy się nie dowiesz..





wtorek, 20 listopada 2012

♪ ♫ ♪ ♫ ♪ ♫






Symfonia dla uszu,
ukojenie zmysłów,
ucichła kakofonia emocji,
spokój opanował wnętrze,
dysonans się ulotnił,
zapanowała harmonia.




niedziela, 11 listopada 2012

jesteś, nie ma Cię;;



Jesteś,
nie ma Cię,
jesteś,
nie ma Cię,
znikasz,
pojawiasz się,
najpierw obojętny,
niedostępny,
później na wyciągnięcie ręki,
jesteś,
nie ma Cię,
gubię się,
chcę Cię mieć,
jeść,
złapać w sieć,
choć przez chwilę bądź mój,
zatrzymaj się, stój,
spójrz,
między nami jest coś,
my uciekamy wciąż,
jesteś,
nie ma Cię,
czego Ty właściwie chcesz?



piątek, 2 listopada 2012

wrony



Krążą nad Tobą czarne, podstępne wrony, które obserwują każdy Twój ruch, nasłuchują każde wypowiedziane słowo, próbują wedrzeć się do umysłu, by opanować Twoje myśli. Kodują, przekazują, kłamią, mieszają, niszczą Cię powoli. Znowu wiedzą lepiej, znowu nie możesz się bronić, wszystko co powiesz zostanie wykorzystane przeciwko Tobie, więc milcz. Nie! Milczenie też zostanie wykorzystane przeciwko Tobie. Milczenie oznacza zgodę, a nie można się na to godzić. Jednak może mimo to warto to przeczekać, nie stosować ich ohydnych sztuczek, nie być takim jak one, być ponad to! W końcu im się znudzi.. odfruną, zostawią Cię, znajdą inny obiekt, który postanowią mentalnie zamordować, zniszczyć, rozszarpać. Pojawiają się w Twoim życiu tylko po to by namieszać, zamieszać, pomieszać i odlecieć. Nie daj się wciągnąć w tą wirującą, przesiąkniętą zawiścią grę. Nie warto!

piątek, 26 października 2012

ucieczka

Wydostałam się z potrzasku,
przechytrzyłam myśliwego.
Uwolniłam się z klatki,
odleciałam niczym wolny ptak.
Rozkułam łańcuchy,
nie będę Twoją własnością.

Uciekam jak przestępca z więzienia,
popełniłam zbrodnię-złamałam Twe serce,
nie dam się jednak skazać,
niepisana jest mi niewola.

środa, 24 października 2012

odejdź, nie wracaj




Nie mogę oddychać, duszę się, potrzebuję przestrzeni, odejdź, zostaw mnie, zostaw mnie samą, dobrze mi samej! Osaczasz mnie, próbujesz związać niewidzialnymi linami, chcesz mnie na własność, chcesz bym była Twoja, tylko Twoja, ale ja nie chcę być Twoja! Nie chcę być czyjaś, czyjakolwiek. Idź już, wyjdź i zatrzaśnij za sobą drzwi! Nie oglądaj się, nie zawracaj, nie chcę Cię, chcę tlenu, wolności, dystansu, nie Ciebie!


niedziela, 21 października 2012

więzienie




Uwięziona w potrzasku myśli,
nie może się uwolnić..
Nikt nie może jej pomóc,
więc wije się z bólu samotnie..


W złotej klatce zamknięta,
modli się o wolność,
o spokój ducha
i uzdrowienie wewnętrzne.

poniedziałek, 15 października 2012

łatwiej, trudniej



Łatwiej w to brnąć, nie przejmując się konsekwencjami, które i tak nas dopadną..

Trudniej jest spojrzeć prawdzie w oczy i wycofać się, póki jeszcze nie jest za późno..
Trudniej jest zrobić to co się powinno, to co jest właściwe..
Łatwiej zamknąć oczy i iść dalej przed siebie, unikając konfrontacji z rzeczywistością.
Jednak wiem, że uciekanie od problemu to tylko odkładanie go na później,
więc najwyższy czas wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i objąć ramieniem przyszłość.




..bo gdy robisz coś wbrew sobie, później może być Ci ciężko rozpoznać samego siebie.


piątek, 12 października 2012

złota jesień


jesienne słońce
uśmiecha się do mnie,
nieustannie prosząc
bym i ja się uśmiechała..

spadające liście,
łaskotane przez wiatr,
szaleją, tańczą,
chcą tańczyć ze mną..

mroźny wiatr,
mroźny, choć delikatny,
wciąż muska moją twarz,
czegóż chce ten wiatr?

wtorek, 25 września 2012

kawa z mlekiem



Dość niechlujnie ścieram rozsypany cukier,

co też mi przyszło do głowy, by słodzić dziś kawę?
Czy osłodzić chciałam sobie gorycz codzienności?
Nie lubię cukru, lubię ten gorzki smak,
lekko tylko złagodzony mlekiem,
by móc przełknąć kolejny dzień.



piątek, 21 września 2012

milcz!


-Mogę Ci obiecać, że..
-Cicho!
-O co Ci chodzi?!
-Nic mi nie obiecuj, skoro i tak słowa nie dotrzymasz.
-Czemu nie wierzysz, że..
-Cicho już bądź! Nie wierzę w nic, co wychodzi z ust faceta.
-Ktoś złamał Ci serce, ale ja sprawię, że znów uwierzysz..
-Mówiłam, żebyś był cicho i nic nie obiecywał! Nie chcę wierzyć, bo później to boli - te niespełnione obietnice, utrata wiary.. to naprawdę boli, więc proszę Cię, milcz już!


poniedziałek, 17 września 2012

decyzyjny chaos


Nie? Tak! Tak? Nie! Mętlik w głowie. Wkradł się chaos. Nawiedzają mnie myśli, które wydają się być nie do okiełznania. I mogę biec.. daleko, nie oglądać się za siebie, ale przed sobą nie ucieknę. Nie uniknę podjęcia decyzji, nie uniknę tego, że będę musiała wybierać. I wciąż zastanawiam się po co mi to było? W moje uporządkowane, wysprzątane od niepotrzebnych myśli i emocjonalnych rozterek życie, wkradł się znowu bałagan. Nadwrażliwość to zdecydowanie mój wróg. Gdzie utraciłam swój egoizm, kiedy zdążyłam ściągnąć rękawice bokserskie? Ogłoszenie oficjalne: jestem słaba! Słaba jak trzcina, która przy mocniejszym podmuchu wiatru, po prostu się łamie. I mogę sobie powtarzać, że nie interesuje mnie nikt i nic, a przyjdzie co do czego, to nie umiem być obojętna – tego w szkole nie uczyli. I co dalej? Co teraz? Boję się! Nie chcę, nie mogę, nie potrafię. Jeszcze za wcześnie, jeszcze nie teraz! To dzieje się za szybko, ja nie nadążam.. wszystko nie tak. To nie ma szans, to nie może się udać. Poza tym dobrze jest tak jak jest, więc po co coś zmieniać, znowu. Dopiero dokonałam rewolucji w swoim życiu. Owszem, na lepszą, lecz tym razem czuję, że to skok w przepaść i nie wyjdę z tego cało. Kto nie ryzykuje, ten nie żyje, tak? Ryzykiem nie będzie zaryzykować, ryzykiem będzie zrezygnować. Tylko pytanie teraz z czego? Właściwie to sama nie wiem, nic już nie wiem. Czuję, że to co piszę kompletnie jest pozbawione sensu. Nie myślę, to pewne. Racjonalne myślenie mnie opuściło i nawet nie zdążyłam spostrzec kiedy machało mi na do widzenia, drwiąc ze mnie podstępnie. Nie czas na racjonalność, to zbrodnia emocje tłumić – kiedyś w to wierzyłam, teraz myślę, że powinnam jednak dobrze wszystko przeanalizować. Nie mogę popełnić błędu. Nie mogę utracić znowu siebie, ale przy tym nie chcę też nikogo ranić – odwieczny problem, nas, męczenników.  Ale.. czy aby na pewno utraciłabym siebie? A może nie? A może nawet zyskałabym dużo, dużo więcej, a jeśli nie? Jeśli znowu się pomylę? Życie nasze budowane jest na błędach, ale czy nie zasłużyłam na małą przerwę od takich paranoi? Błagam, tylko na chwilę, usiądę sobie i odpocznę. Potrzebuję czasu i jakiejś ławki w parku.




Wrześniu! Przeklinam Cię! Znowu mi to robisz!

piątek, 14 września 2012

uniesienie


postradać zmysły,
zapomnieć się..
nie myśleć,
nic nie myśleć,
jak ogień,
rozgrzewać i
płonąć


po prostu chłonąć,
Ciebie,
teraz,
już,
tylko chwilę,
nienamacalną chwilę
..nie dłużej.

środa, 12 września 2012

cofnąć czas


Czasem "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałabym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku." 
Chciałabym móc postąpić inaczej. Wiedząc to co dzisiaj wiem, niektóre decyzje w moim życiu byłyby inne. Wypowiedziałabym tych wiele przemilczanych słów, a znowu innymi razy po prostu ugryzłabym się w język, zastanowiłabym się kilka razy, zanim bym pochopnie skoczyła w przepaść, a co najważniejsze.. nie zapomniałabym o wartościach, które są dla mnie ważne.

I obiecuję, nie Wam, ale sobie samej, że już nie zapomnę, nie zapomnę o tym, że mam prawo do szczęścia, że nie muszę godzić się na coś, co sprawia, że życie wydaje się być tylko bezcelową wędrówką. Bo tak nie jest. Jesteśmy, żyjemy w jakimś celu, każdy go ma.. ja swój odnalazłam i nie zamierzam go już spuścić z wzroku. Mam zamiar iść przez życie z podniesionym czołem. Pewnie nieraz jeszcze się zawiodę, zwątpię.. to normalne. Jednak piszę to również dlatego, by móc sobie później przypomnieć, że nie chcę, już nigdy więcej nie chcę tracić czasu, na coś co nie jest tego warte.



Zbyt wiele go już zmarnowałam. Czy tkwiłam w tym, bo się bałam? A może naprawdę wierzyłam, że wszystko się ułoży? Sama nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Dziwię się samej sobie. Gdzie, kiedy zgubiłam szacunek do samej siebie? Teraz kiedy wszystko się zmieniło, zmieniło się na lepsze, wiem, że powinnam była wcześniej przestać się bać, wcześniej przejrzeć na oczy. Nikt nie odda mi tamtych dni, tygodni, miesięcy, przez które tylko czekałam, bądź toczyłam walkę z wiatrakami, tracąc przy tym siebie i marnując wiele pięknych chwil. Przez 2 lata tylko istniałam, kiedy "prawdziwe" życie toczyło się gdzieś obok mnie. I właśnie teraz, kiedy jestem szczęśliwa, kiedy w końcu czuję się dobrze ze sobą, nachodzą mnie takie myśli.. że gdybym tylko odważyła się wcześniej, gdybym się nie łudziła i nie żyła w jakimś chorym przeświadczeniu, że "tak widocznie musi być i że najwidoczniej tylko na taki beznadziejny los zasługuję" już dawno mogłabym, tak jak dziś, cieszyć się życiem i doceniać każdą chwilę. Wiem, nie ma co gdybać, gdyż pytanie: "co by było gdyby..?" i tak zostanie bez odpowiedzi. Po takim pytaniu brzmi tylko cisza. I nic. Nic nie można z tym zrobić. Nic nie zdziałamy. Nic się nie zmieni. Pozostanie tylko głucha cisza.

"Mówią, zanim zapragniesz cofnąć czas, zastanów się nad tym, czy to właśnie przykrym doświadczeniom nie zawdzięczasz tego, kim dzisiaj jesteś.." I tylko dlatego, że rzeczywiście to kim dziś jestem "zawdzięczam" wszystkim przykrością, przez które musiałam przejść, nie żałuję. Trudno.. Może i straciłam cenny czas, ale jestem bogatsza o bagaż doświadczeń i wiem jakich błędów nie popełniać. Człowiek uczy się na błędach, czyż nie? I ja lekcje odrobiłam. Wyciągnęłam wnioski.

Upadałam nieraz, jednak za każdym razem gdy się podnosiłam, podnosiłam się silniejsza. Staczałam się, tonęłam, ale potrafiłam w tych głębinach odnaleźć drogę powrotną. To jaka jestem, to konsekwencja tego, jak często i o co walczyć musiałam. I choć początkowo walka toczyła się o coś zupełnie innego, to w rezultacie wygrałam, wygrałam walkę o siebie. I zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze niejedna przede mną.. ale przecież "Sekret tkwi w tym by się nie poddać".

niedziela, 9 września 2012

odeszła


trzasnęły drzwi,
bez zbędnych pożegnań,
odeszła,
mówili na nią bezradność,
zostawiła mnie,
jestem wolna..

czwartek, 6 września 2012

nie bój się, zmieniaj!




Paradoks polega na tym, że choć bardzo chcesz, to nie potrafisz. Nie potrafisz nic zmienić, dlatego że przytłacza Cię zbyt wiele myśli, które paraliżują Cię i hamują, jednocześnie nie pozwalając ruszyć z miejsca. Tkwisz w tym samym punkcie, choć wiesz, że prowadzi donikąd. I nie możesz z tym zrobić nic. To tak jak wtedy, gdy choć bardzo chce Ci się krzyczeć, milczysz.


Choć słowo zmiana wzbudza w Tobie poczucie lęku i obawę, Ty nie możesz ze względu na strach godzić się na to co podtyka los. Mylne poczucie bezpieczeństwa z czasem zacznie Cię przytłaczać. Nie pozwól by ktoś podejmował decyzję za Ciebie, sam jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Teraz i tu!


Czujesz się czasem jak mały robak zdeptany przez jakiegoś wielkoluda? Przez kogoś przez kogo wydaje Ci się, że nie znaczysz nic? Czujesz, że nie ma w Tobie nic szczególnego, żadnych wartości i że jesteś nikim? To nieprawda ! Nigdy, przenigdy w to nie wierz! I choć „wielkoludy” będą próbowały Ci wmawiać, że jest inaczej, Tobie nie wolno (!!) im wierzyć. Nie ma ludzi idealnych, ale każdy z nas na swój sposób jest osobą wyjątkową, osobą, która ma dużo do zaoferowania. Jeśli ktoś tego nie zauważa, to po prostu nie jest wart Twojej obecności. Tyle.

poniedziałek, 3 września 2012

- zmień myślenie


Kiedy wszystko idzie dobrze, to musi się w końcu coś spie*dolić ! Z przykrością stwierdzam, że Sekret nie działa. Nie tak miało być, a ja nie mam planu B. Potrzebowałam tej pracy, cóż..

..ale przecież jakoś to będzie, jakoś dam radę, JAKOŚ się wszystko ułoży.. no i nie ma rzeczy niemożliwych, nie ma sytuacji bez wyjścia i nigdy nie jest tak źle, a żeby nie mogło być gorzej.. a "jeśli myślisz, że nie możesz nic zmienić - zmień myślenie!"

Poradzę sobie, poradzę sobie, poradzę sobie choćby nie wiem co ! Jednak póki co mam problem. Mimo to uważam, że problemy są po to, żeby je rozwiązywać, a nie po to, żeby nas złamać i żebyśmy się poddali. Ja nie mam zamiaru się poddać i odpuścić. Nie teraz, nie kiedy życie znowu nabrało kolorów i sensu.

niedziela, 26 sierpnia 2012

życie jest piękne


Co to był za bezbłędny tydzień, miesiąc.. NIE MAM PYTAŃ! Kocham to uczucie! Rodzę się na nowo, a właściwie z martwych wstaję, jak feniks z popiołów - odradzam się. Najpierw niesamowite chwile w Tunezji, a teraz i moje miasto rodzinne mnie nie zawiodło, a właściwie ludzie, którzy sprawili, że jestem znowu sobą, osobą szczęśliwą i uśmiechniętą! Dziękuję wszystkim, którzy świadomie lub też nie, rzadziej bądź częściej byli ze mną podczas tych kilku dni, jakże godnych zapamiętania dni. I co w tym wszystkim jest najlepsze? Dawno, bardzo dawno już nie wierzyłam w siebie tak jak wierzę teraz. Moje poczucie wartości znacznie wzrosło i tylko obawiam się, żeby nie wzrosło za bardzo. Megalomania mnie nie interesuje, ale bycie świadomym swoich mocnych stron, zalet to chyba jeszcze długo nie jest żadna próżność, prawda? Stwierdzam również, że dawno powinnam była zrobić ten krok, dawno temu powinnam była zaufać sobie i dawno temu powinnam była w siebie uwierzyć. To już nieważne.. ważne jest tylko teraz i to by znowu nie zwątpić i bawić się życiem, bawić się i korzystać z tego co teraz zostało mi dane, bo "dni na ziemi nie mamy za wiele"

Wolność i niezależność, piękno chwili i niezachwiana wiara - to jest to co posiadam teraz i to o co będę dbać! :)

A melanż trwa ! :) Celebracja życia również !




niedziela, 19 sierpnia 2012

change Your life

 



Pełna wiary,
pełna siły,
spragniona zmian,
dokonuję rewolucji.

Pełna energii,
pełna pozytywnych emocji,
rozpoczynam nowy etap,
zaczynam żyć dopiero teraz! 





wtorek, 24 lipca 2012

Nieważne / Tunezja



To niewiarygodne uczucie. Czuję się winna, obwiniam jego a z drugiej strony odczuwam ulgę. Nie powinnam. Nie wiem jak było, nie chcę wiedzieć, czasem lepiej nie wiedzieć, a jednak nie daje mi to spokoju. Co jeśli miało szansę pojawić się w moim życiu, coś, ktoś, kto sprawiłby, że byłabym szczęśliwa? Ktoś kogo pokochałabym najbardziej na świecie? Teraz to i tak już nieważne, nieistotne.. Nie ma i nie będzie, jeszcze nie teraz.. Widocznie tak musiało być. Przecież gdyby stało się inaczej wszystko pokomplikowałoby się bardziej niż już właściwie jest. Wszystko by się zmieniło, musielibyśmy udawać.. a żadne z nas nie chce już udawać. Zburzyłoby to jego idealny, wymarzony, beztroski świat, zostałabym z tym sama, tak jak teraz.. I stąd ta ulga - tak po prostu będzie lepiej. Z kimś tak niedojrzałym i nieodpowiedzialnym po prostu nie warto. Jednak dlaczego czuję mimo wszystko, że gdyby.. gdyby jednak.. to wtedy może wszystkie troski przestałyby mieć jakiekolwiek znaczenie. Nieważne. Nie przestałyby. Wiem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Walizki spakowane. Jutro wylot. W końcu. Tunezjo! Szykuj się, nadchodzę! Zostawiam przeszłość, znaki zapytania co z przyszłością tutaj, nie zabieram ich ze sobą. Biorę urlop od rzeczywistości. Czas zrobić coś dla siebie, w końcu :) Cieszę się i już nie mogę się doczekać. Plaża, słońce, drinki z parasolką, czego chcieć więcej? Życie jest piękne! To będzie mój czas. Ważne tylko tu i teraz, a właściwie tam i już niedługo.




Bawcie się dobrze, korzystajcie z życia, doceniajcie każdy dzień, każdy promyk słońca, każdą niezauważalną chwilę, bo życie mamy tylko jedno i zbyt krótkie na troski, które choć czasem nie dają nam odetchnąć, nie są nie do pokonania. Bo przecież co nas nie zabije, to na wzmocni! :))

piątek, 20 lipca 2012

Wstał nowy dzień! :)

"Nic nie może, nic nie może mnie zatrzymać.."


Wstałam dziś z uśmiechem na twarzy, naładowana pozytywną energią, wstałam i pierwszy raz od dawna poczułam, że wszystko przede mną, całe życie, nowe doświadczenia, nowi ludzie.. I nic nie stanie mi na przeszkodzie by się spełniać. Będę kim chcę, będę jaka chcę i nikomu nic do tego. Dzień wcześniej wykrzyczałam cały żal i gniew.. wszystkie te zgubne i męczące uczucia. Kolejny zmarnowany dzień, zmarnowany na coś co i tak nigdy by nie nadeszło, zmarnowany na czekanie na cud. Bardzo chciałam się zdziwić, że tym razem będzie inaczej, nie było. Po raz kolejny ktoś chwycił moją rękę, po czym od razu ją poparzył.. i to był ten punkt kulminacyjny, kiedy NALEŻAŁO już sobie powiedzieć DOŚĆ!! Bo ile można? Myślałam, że po raz kolejny upadnę, myślałam, że więcej tego nie udźwignę, jednak takie upokorzenie i rozczarowanie dodało mi sił. Ktoś kto był ważny, teraz jest nikim ważnym, kimś obcym, obojętnym.
Parę lat temu był taki okres w moim życiu, kiedy byłam „straszną” egoistką, myślałam tylko o sobie, nie zważając na uczucia innych, liczyłam się ja i moje zachcianki, miało być tak jak ja tego chcę i koniec. I wiecie co? To był najlepszy okres w moim życiu. Brzmi to dość dziecinnie, wiem.
„Mamo, chcę lizaka, chcę i już!” – ale takie podejście często przynosi rezultaty. Siła jaką niesie ze sobą niezachwiane poczucie wartości,  wiara w swoje możliwości i wiara w to, że „mogę wszystko!” jest nie do opisania. Wystarczy chcieć! Nic więcej! I ja chcę, teraz już chcę! Dostałam nauczkę i od dziś czuję się na tyle silna, by myśleć o sobie, tylko i wyłącznie o sobie! Chcę to biorę! Chcę to mam! Chcę to tak będzie! I koniec! I tak o to odczuwalna ostatnio dość mocno anhedonia została zastąpiona przez równowagę, spokój ducha i egoistyczne podejście do świata. Będę szczęśliwa i już i nikt mi w tym nie przeszkodzi i już nikt nie naruszy tego muru, który wybudowałam.



Carpe diem!

środa, 18 lipca 2012

Nigdy

Ty - uwięziony w klatce?
Nigdy nie byłeś.
Ja - najważniejsza?
Nigdy nie byłam.
My - razem?
Nigdy nie byliśmy?

...

Z nadziei okradziona,
z uczuć wyprana,
krzyczała, wołała,
oni nie słyszeli,
patrzeli,
nie widzieli,
ferment w jej oczach gasł,
kończyła się agonia.