poniedziałek, 28 kwietnia 2014

ablacja




Stabilnie niestabilna stabilizacja
kompletnie niekompletna komplikacja
zwariowanie wirująca wariacja
idealnie nieidealna ideacja




komplikacje = motywacja

 „Uczeń zapytał Mistrza: - Jak długo należy oczekiwać zmiany na lepsze? Mistrz odpowiedział: - Jeśli chcesz oczekiwać to długo.


Nie zdawa
łam sobie sprawy z faktu, że moje plany, cele, życie może zależeć od niepowodzeń, problemów, wyborów lub decyzji innych osób. Właśnie znalazłam się w punkcie, w którym musiałam w tym szalonym pędzie przystanąć, rozejrzeć się (o dziwo znalazłam czas) i zastanowić się co dalej. Na pewno kolejne zmiany przede mną. Tak, znowu. Zmiany są wpisane w mój życiorys i nie zamierzam nawet się ich wypierać, bo cóż to by było za życie, gdyby toczyło się jednym, monotonnym ciągiem, bez zawirowań i komplikacji? Lubię komplikacje. Jeszcze bardziej lubię udowadniać, że są dla mnie niczym automotywator i dzięki nim osiągam coś, o co sama wcześniej bym siebie nawet nie podejrzewała.

Nadszed
ł więc czas, by znowu działać. Za długo tkwiłam w jednym punkcie (mało brakowało, a mogłabym już mówić o stabilizacji.. chociaż nie, co to to jeszcze nie). I tak o to los spłatał mi figle. Ktoś, od kogo nie myślałam, że jestem w jakimś stopniu zależna, zmienił swoje plany, przez co i ja muszę zmienić swoje, a przynajmniej dobrze je przemyśleć. Przyszłość była dość wyraźna (chyba pierwszy raz w życiu). Okazało się jednak, po raz kolejny, że niczego w życiu pewnym być nie można. Jaki plan? Postaram się w końcu wylądować tam, dokąd zmierzałam od dawna, ale poniekąd się przed tym broniłam. Uda się? Mam nadzieję. Na pewno się nie poddam i będę próbować., tak długo jak będzie trzeba – chociaż wbrew pozorom czasu za dużo już nie mam.

Trzymajcie kciuki
J

wtorek, 22 kwietnia 2014

masochizm

„Jesteśmy pie*dolonymi masochistami. Ten ból nas chyba podnieca, bo ciągle się nie zmieniamy”.


Masochistka - to słowo chyba rzeczywiście najlepiej mnie określa. Bo czy istnieje jakieś inne racjonalne wytłumaczenie moich zachować? Jak boli to się czuję dobrze. Wiem, wiem.. dziwne. Nie potrafię tego zrozumieć i przełknąć. I co z tego, że zdaję sobie sprawę z tego, że tak jest, ale nie wiem jak miałabym to w sobie zwalczyć. Próbowałam, naprawdę i … i nie potrafię. Można zwalczyć wady, cechy charakteru, zmienić się, zmienić życie, ale czy można tak po prostu, na pstryknięcie palcami zmienić uczucia i emocje,?

„A ja to widzę i jestem bezradny jak ty..
Wiesz co jest najgorsze, że uczę się z tym żyć
i staję się tym, kim najbardziej nie chciałem być,
stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt”


Paradoks - no bo jak może być dobrze, jak jest niedobrze, a niedobrze, jak jest za dobrze? A może to kwestia przyzwyczajeń? Może takie uczucie zostało tak mocno we mnie zakorzenione, że dziwnie jest,  jak go brakuje? Wariuję!!

Inny przykład - mogę, to nie chcę, a jak chcę, to nie mogę. Czy ktoś potrafi mi odpowiedzieć, jak to jest możliwe? Czemu uparcie odpycham od siebie dobre rzeczy, dobrych ludzi? Jestem zła na siebie – tym bardziej, że wiem, że wrócę po więcej i będę się dusić przez kaca moralnego. Tak, kopcie, bijcie, okaleczajcie mentalnie, a jeszcze będę Wam wdzięczna. Jakieś namiary na dobrego psychiatrę?

Chociaż podobno:


„To live is to suffer, to survive is to find some meaning in the suffering.”
 

 – w wolnym tłumaczeniu - „Żyć to cierpieć, a przetrwać to odnaleźć sens w cierpieniu.” – coś w tym musi być, coś w tym zdecydowanie jest.

wtorek, 15 kwietnia 2014

pożegnanie


Opanować drżenie rąk,
usunąć się cichutko w kąt,
kołatanie serca uspokoić,
przed rozpadem się obronić.
Wyrównać oddech,
pominąć wątek,
zamknąć powieki,
utrzymać łzy na uwięzi.
Nie dać się zwieść,
odwrócić się i biec.

Nie mogę,
nie mogę,
nie mogę,
więc nadal stoję,
i tonę,
i płonę,
z Tobą,
przez Ciebie,
przy Tobie,
To koniec,
przepraszam,
odchodzę.

Powiedz coś, proszę.

piątek, 4 kwietnia 2014

podróż po swoje





Wolę być sama, niż być taka jak Wy,
Stawiam cele ponad naiwne sny.
Utarte szlaki omijam,
i ponad asfalt, ponad wyobrażenia się wzbijam.
Nie jest lekko, wiem..
Byłam tam gdzie Wy, też byłam tylko tłem.
Rozpadałam się na kawałki,
przewracałam niezapisane kartki,
nic nie było mi pisane,
wokół tylko slogany wyświechtane..
Niewyraźna przeszłość, przyszłość mglista też,
a pośród tego cichy szept:
-jeśli chcesz, to bierz,
bierz, co tylko chcesz!-

W końcu kartki zapisałam,
wyboru dokonałam.
Jestem tu, to moje miejsce,
choć niedługo zmienię je zapewne.
Wciąż w podróży po swoje,
wieczny globtroter.