***
Nie umiem poradzić sobie z tą bezsilnością. Jestem zła na
siebie, że w ogóle o tym myślę, że się przejmuję, powinnam dać sobie spokój i
dalej skupiać się na swoim życiu, swoich celach. I tak nikomu nie jestem w stanie pomóc, jeżeli on sam tego nie chce..
Dawno temu zdecydowałam się
iść pod prąd, ścigać słońce, a nie tylko stać w miejscu i się mu przyglądać,
użalając się nad sobą, że i tak jest poza moim zasięgiem. Nawet jeśli nigdy go
nie dotknę, przynajmniej będę miała poczucie, że próbowałam je złapać. Wciąż
wiara i nadzieja to dwie prowodyrki, które każą mi złapać szczęście w sidła i
nie pozwalają mi zboczyć z drogi, którą obrałam. Na pewno nigdy świadomie nie
wkroczę na drogę, prowadzącą do samo zniszczenia. I to mnie szokuje
najbardziej. Dlaczego ludzie świadomie się staczają? To nie tak, że nie
potrafią wypłynąć ponad taflę wody. To nie jest nawet tak, że toną – oni sami,
świadomie płyną na dno. Stawiają uzależnienia, brak ambicji, brak celu ponad
normalne i godne życie. Że niby tak jest prościej, tak? Owszem, jest – i to jest
totalne przeciwieństwo mnie. Nic co proste i łatwe do zdobycia mnie nie
satysfakcjonuje. Szybki, łatwy hajs? Nie dla mnie. Szalone, beztroskie życie
bez celu? Nie dla mnie. Chcę coś osiągnąć, chcę żeby bliscy byli ze mnie dumni,
sama z siebie chcę być dumna i chcę wiedzieć, mieć pewność, że chociaż łatwo nie
było, dałam radę. Inni nie wierzą, że może być inaczej? Nie wierzą, że nigdy
nie jest za późno by coś zmienić? Nie wierzą w siebie i swoje możliwości?
Bzdura! Każdy kto kiedykolwiek chciał coś zmienić, zmienił to. To żadna sztuka.
Wystarczy wziąć się w garść, przestać się nad sobą użalać i zrozumieć, że nie
warto tracić życia na rujnowanie siebie samego.
Każdego dnia myślisz najwyższa pora zmienić coś,
lecz cały świat jest przeciwko Tobie jak na złość,
więc coraz częściej czujesz czas uciekać stąd,
bo to nie Twoje życie, ktoś popełnił błąd..
Cóż.. Ja gonię sny i marzenia.. Niektóre wydają się być nie do
zrealizowania, jednak to gdzie dzisiaj jestem, jaka jestem i co udało mi się
osiągnąć, tylko podtrzymuję moją wiarę, że nie ma rzeczy niemożliwych. Gdyby
kilka lat wstecz, ktoś mi powiedział, że tak dzisiaj będzie wyglądało moje
życie, wyśmiałabym go, tłumacząc, że brak perspektyw i szans, żeby tak
właśnie było. Jaki wniosek? Wtedy te cele i marzenia też wydały się nierealne,
a tu proszę, udało się. Oczywiście, że łatwiej jest się poddać, niż walczyć,
łatwiej się staczać, niż piąć do góry – ale do cholery nikt nie obiecywał, że
będzie łatwo. A jeśli wolisz się poddać, to jesteś tchórzem. Jeśli wolisz stać
w miejscu, to stój, nie rób ze swoim życiem nic, niech dalej się toczy jak się
toczy, aż obudzisz się pewnego, pięknego, słonecznego poranka, mając 50tkę na karku, na jakiejś ławce w parku albo
więziennej pryczy, z poczuciem, że przegrałeś swoje życie. I wiesz co? Wtedy
będzie za późno, by coś zmienić. Dopiero wtedy, będziesz mógł się nad
sobą użalać-przynajmniej będziesz miał powód. Teraz jednak masz wybór, możesz coś zmienić, możesz być kim
chcesz, jeśli tylko chcesz. Wszystko zależy od Ciebie i tylko od Ciebie - nie
od przeszłości, nie od problemów jakie masz, albo sam sobie stwarzasz, nie od
ludzi dookoła Ciebie, nie od losu, przeznaczenia czy innych wymysłów ludzkości,
od Ciebie !!
Więc zaufaj mi, kiedy mówię: Da się przez to przejść!
Otóż – "
Wszystko jest stanem umysłu" !