wtorek, 19 sierpnia 2014



Kolejny raz twarz wykręca jej się z bólu. Łzy mkną po policzku, oczy puchną z ich nadmiaru. Złość, żal i bezsilność. Nic nie da się już zrobić. Pochmurny dzień, ale nawet niebo nie ma sił już płakać. Stoi, rozgląda się, jakby oderwana od rzeczywistości, jakby jej to nie dotyczyło i wszystko działo się obok. Słyszy ciche westchnienia, głośny, gorzki szloch, szepty, krzyki.. Nie ma go. Nie będzie. Nie wróci. Nie wstanie. Nie wyjdzie z tej skrzyni, w której chcą zakopać go raz na zawsze. Chcą go zasypać piachem i zapomnieć, że był, że się uśmiechał, że tańczył, że żył. Ona wie, choć nie rozumie, że nie poda mu już dłoni, nie spojrzy w oczy, nie usłyszy z jego ust już żadnych słów. Pozostaje jej i innym rozgoryczonym, rozżalonym, smutnym kompanom tylko pamięć i kilka zdjęć. Pochłonął go wieczny sen bez snów.

Śpij więc spokojnie, bo już nie musisz się martwić, już nie musisz walczyć, już wystarczy.


sobota, 28 czerwca 2014

ocean rozkoszy




Dotknięta spojrzeniem, pomuskana słowem, chłonie zapach, próbuje zapamiętać dotyk. Błądzi palcami po jego ciele, a on koniuszkami, niczym artysta, maluje na niej swoje arcydzieło. Wpatrzona w jego oczy, widzi w nich swoje odbicie, w żadnym lustrze nie wyglądała tak pięknie. Czy właśnie tak ją widzi? On wzrokiem wędruje krętymi ścieżkami, nie przeoczając przy tym żadnej część jej ciała. 

Przemierzają razem ocean rozkoszy, nie myślą, niczym się nie przejmują. Nieważne jest wczoraj, nieważne jutro, ważne tylko by wciąż dryfować na tym oceanie, nie utonąć, nie dotrzeć na brzeg, nieustannie unosić się na powierzchni wody, razem.






środa, 25 czerwca 2014

wywrócona rzeczywistość



pusta ściana,
biała szklanka,
nierówny pokój,
cicha walka,
na dobranoc myśli,
błędna kołysanka,
bez znaczenia świat,
wywrócona pogadanka.







biała ściana,
pusta szklanka,
cichy pokój,
nierówna walka,
błędne myśli,
na dobranoc kołysanka,
wywrócony świat,
bez znaczenia pogadanka.


niedziela, 22 czerwca 2014

fuck it







Zaczęliście mnie sekować z powodu mojego postępowania. Ujawnia się to poprzez dezaprobatę zarzucanych czynów i zaistniałych sytuacji. Przykro mi niezmiernie, iż dopuściłam się tak okropnych, nieprzyzwoitych, nie do przyjęcia czynów i naraziłam tym samym swoją reputację na szwank. Jest to nie do przyjęcia i bardzo ubolewam nad tym faktem. Boli to tym bardziej, że niezmiernie obchodzi mnie wasze zdanie i nie mogę poradzić sobie z tym, że jesteście rozczarowani. Dzisiejszej nocy zdobędę się więc na poświęcenie i przystąpię do spowiedzi, by wyzbyć się swych grzechów. Błagam Was więc o rozgrzeszenie i grzechów odpuszczenie. Tak więc: „Bla, bla, bla bo zgrzeszyłam i bla, bla, bla – więcej grzechów nie pamiętam”.

Mam nadzieję, iż wyraziłam się jasno, choć subtelnie, zrozumiale, choć z odrobiną uszczypliwości i sarkazmu, że w głębokim poważaniu mam to co mówicie i sądzicie i uprzejmie proszę o spiskowania i konfabulacji zaprzestanie, gdyż sama doskonale wiem co dla mnie dobre, a co nie. A jeśli się pomylę, pozwólcie, że to będzie mój błąd. Wcześniej milczeliście, zamilknijcie i tym razem! I choć chcecie być profetyczni i wydaje się Wam, że prorokujecie moją przyszłość, jestem zmuszona Was zawiadomić, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że się mylicie. Jesteście dość pewni swoich racji, natomiast ja jestem pewna swojej wiary i mam zamiar się jej kurczowo trzymać. A! I im bardziej próbujecie udowodnić, że macie rację, tym bardziej ja będę robić na przekór. 





poniedziałek, 16 czerwca 2014

blisko słońca




Światełko w tunelu,
okno na świat,
drogowskaz na rozstaju dróg,
odnaleziony skarb,
promyk nadziei..








..choć przeciwko cały świat,
nieważne i tak,
przetrwa tylko blask!





                                                                                                         

                                                                                                                 M.



potrzebuję miłości..




Zaskocz! Bądź! Nie pozwól mi wątpić!
Ka
ż wierzyć! Obudź! Ocknij!
Wci
ąż przypominaj! Przytul! Dotknij!

Potrzebuj
ę miłości <3

Wci
ąż w pogoni za szczęściem,
nieustanny po
ścig.
Spraw bym czu
ła się bezpieczna,
zn
ów nie wpadłw poślizg.
Życie to gra,
ulotna jak lotki..

Wi
ęc trwajmy w miłości,
oddajmy si
ę jej w całości,
nie dajmy si
ę zniszczyć
ich przebrzyd
łej zazdrości..






środa, 28 maja 2014

niedziela, 25 maja 2014

ekstatyczne uniesienie



Sparali
żował spojrzeniem,
dotykiem wprowadził ciało w dr
żenie,
istne ogłupienie…

Dreszcz przyjemno
ści,
otchła
ń namiętności,
rozpocz
ął się pościg…

Złapał i przyprawił o zawrót głowy,
wygłodniałymi r
ękoma rozebrał do połowy,
wpadłam w sidła, zako
ńczył łowy…

Bezbronna, otumaniona,
wij
ę się w jego ramionach,
poddaj
ę się, zatracam się,
tak bardzo tego chc
ę,

Dzikie po
żądanie,
ja dla Ciebie na główne danie,
rozkoszuj si
ę, zanim nastąpi antycypowanie,
i strachu przeważanie

……………………………………………………

Zatrzymaj czas,
niech chwila trwa,
euforii smak
i ogie
ń ciał

… ju
ż mi Ciebie brak,
wi
ęc goń, złap, by znowu tak,
w ekstatycznym uniesieniu si
ęgać gwiazd!










poniedziałek, 5 maja 2014

wspomnienia




„Tak często Cię widzę, choć tak rzadko spotykam”


Te wszystkie miejsca, ci wszyscy ludzie.. znowu powróciły wspomnienia. Wyszłam na spacer, przeszłam si
ę przez miasto i mijając miejsca, w których.. i widząc ludzi, którzy.. wszystko wróciło, wszystko. Niby nie było tych chwil wielu, a jednak każda była na swój sposób wyjątkowa. I znowu mętlik w głowie. Chcę tam wrócić, ale boję się wrócić. Z reguły strach mnie nie paraliżował. Teraz czuję jak wszystkie mięśnie mi drętwieją na myśl o tym, jak będzie jak wrócę. Nie chcę stanąć w miejscu. Nie chcę codziennie stać w oknie wypatrując... wypatrując przeszłości. A może przyszłości?


Niewa
żne. Ważne jest tu i teraz, a tu i teraz się posypało. Na początek więc muszę się skupić na poskładaniu tego rozbitego lustra, które wróży cholernych, kolejnych 7 lat nieszczęścia.


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

ablacja




Stabilnie niestabilna stabilizacja
kompletnie niekompletna komplikacja
zwariowanie wirująca wariacja
idealnie nieidealna ideacja




komplikacje = motywacja

 „Uczeń zapytał Mistrza: - Jak długo należy oczekiwać zmiany na lepsze? Mistrz odpowiedział: - Jeśli chcesz oczekiwać to długo.


Nie zdawa
łam sobie sprawy z faktu, że moje plany, cele, życie może zależeć od niepowodzeń, problemów, wyborów lub decyzji innych osób. Właśnie znalazłam się w punkcie, w którym musiałam w tym szalonym pędzie przystanąć, rozejrzeć się (o dziwo znalazłam czas) i zastanowić się co dalej. Na pewno kolejne zmiany przede mną. Tak, znowu. Zmiany są wpisane w mój życiorys i nie zamierzam nawet się ich wypierać, bo cóż to by było za życie, gdyby toczyło się jednym, monotonnym ciągiem, bez zawirowań i komplikacji? Lubię komplikacje. Jeszcze bardziej lubię udowadniać, że są dla mnie niczym automotywator i dzięki nim osiągam coś, o co sama wcześniej bym siebie nawet nie podejrzewała.

Nadszed
ł więc czas, by znowu działać. Za długo tkwiłam w jednym punkcie (mało brakowało, a mogłabym już mówić o stabilizacji.. chociaż nie, co to to jeszcze nie). I tak o to los spłatał mi figle. Ktoś, od kogo nie myślałam, że jestem w jakimś stopniu zależna, zmienił swoje plany, przez co i ja muszę zmienić swoje, a przynajmniej dobrze je przemyśleć. Przyszłość była dość wyraźna (chyba pierwszy raz w życiu). Okazało się jednak, po raz kolejny, że niczego w życiu pewnym być nie można. Jaki plan? Postaram się w końcu wylądować tam, dokąd zmierzałam od dawna, ale poniekąd się przed tym broniłam. Uda się? Mam nadzieję. Na pewno się nie poddam i będę próbować., tak długo jak będzie trzeba – chociaż wbrew pozorom czasu za dużo już nie mam.

Trzymajcie kciuki
J

wtorek, 22 kwietnia 2014

masochizm

„Jesteśmy pie*dolonymi masochistami. Ten ból nas chyba podnieca, bo ciągle się nie zmieniamy”.


Masochistka - to słowo chyba rzeczywiście najlepiej mnie określa. Bo czy istnieje jakieś inne racjonalne wytłumaczenie moich zachować? Jak boli to się czuję dobrze. Wiem, wiem.. dziwne. Nie potrafię tego zrozumieć i przełknąć. I co z tego, że zdaję sobie sprawę z tego, że tak jest, ale nie wiem jak miałabym to w sobie zwalczyć. Próbowałam, naprawdę i … i nie potrafię. Można zwalczyć wady, cechy charakteru, zmienić się, zmienić życie, ale czy można tak po prostu, na pstryknięcie palcami zmienić uczucia i emocje,?

„A ja to widzę i jestem bezradny jak ty..
Wiesz co jest najgorsze, że uczę się z tym żyć
i staję się tym, kim najbardziej nie chciałem być,
stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt”


Paradoks - no bo jak może być dobrze, jak jest niedobrze, a niedobrze, jak jest za dobrze? A może to kwestia przyzwyczajeń? Może takie uczucie zostało tak mocno we mnie zakorzenione, że dziwnie jest,  jak go brakuje? Wariuję!!

Inny przykład - mogę, to nie chcę, a jak chcę, to nie mogę. Czy ktoś potrafi mi odpowiedzieć, jak to jest możliwe? Czemu uparcie odpycham od siebie dobre rzeczy, dobrych ludzi? Jestem zła na siebie – tym bardziej, że wiem, że wrócę po więcej i będę się dusić przez kaca moralnego. Tak, kopcie, bijcie, okaleczajcie mentalnie, a jeszcze będę Wam wdzięczna. Jakieś namiary na dobrego psychiatrę?

Chociaż podobno:


„To live is to suffer, to survive is to find some meaning in the suffering.”
 

 – w wolnym tłumaczeniu - „Żyć to cierpieć, a przetrwać to odnaleźć sens w cierpieniu.” – coś w tym musi być, coś w tym zdecydowanie jest.

wtorek, 15 kwietnia 2014

pożegnanie


Opanować drżenie rąk,
usunąć się cichutko w kąt,
kołatanie serca uspokoić,
przed rozpadem się obronić.
Wyrównać oddech,
pominąć wątek,
zamknąć powieki,
utrzymać łzy na uwięzi.
Nie dać się zwieść,
odwrócić się i biec.

Nie mogę,
nie mogę,
nie mogę,
więc nadal stoję,
i tonę,
i płonę,
z Tobą,
przez Ciebie,
przy Tobie,
To koniec,
przepraszam,
odchodzę.

Powiedz coś, proszę.

piątek, 4 kwietnia 2014

podróż po swoje





Wolę być sama, niż być taka jak Wy,
Stawiam cele ponad naiwne sny.
Utarte szlaki omijam,
i ponad asfalt, ponad wyobrażenia się wzbijam.
Nie jest lekko, wiem..
Byłam tam gdzie Wy, też byłam tylko tłem.
Rozpadałam się na kawałki,
przewracałam niezapisane kartki,
nic nie było mi pisane,
wokół tylko slogany wyświechtane..
Niewyraźna przeszłość, przyszłość mglista też,
a pośród tego cichy szept:
-jeśli chcesz, to bierz,
bierz, co tylko chcesz!-

W końcu kartki zapisałam,
wyboru dokonałam.
Jestem tu, to moje miejsce,
choć niedługo zmienię je zapewne.
Wciąż w podróży po swoje,
wieczny globtroter.


sobota, 22 marca 2014

złap swoje słońce

***
Nie umiem poradzić sobie z tą bezsilnością. Jestem zła na siebie, że w ogóle o tym myślę, że się przejmuję, powinnam dać sobie spokój i dalej skupiać się na swoim życiu, swoich celach. I tak nikomu nie jestem w stanie pomóc, jeżeli on sam tego nie chce..

Dawno temu zdecydowałam się iść pod prąd, ścigać słońce, a nie tylko stać w miejscu i się mu przyglądać, użalając się nad sobą, że i tak jest poza moim zasięgiem. Nawet jeśli nigdy go nie dotknę, przynajmniej będę miała poczucie, że próbowałam je złapać. Wciąż wiara i nadzieja to dwie prowodyrki, które każą mi złapać szczęście w sidła i nie pozwalają mi zboczyć z drogi, którą obrałam. Na pewno nigdy świadomie nie wkroczę na drogę, prowadzącą do samo zniszczenia. I to mnie szokuje najbardziej. Dlaczego ludzie świadomie się staczają? To nie tak, że nie potrafią wypłynąć ponad taflę wody. To nie jest nawet tak, że toną – oni sami, świadomie płyną na dno. Stawiają uzależnienia, brak ambicji, brak celu ponad normalne i godne życie. Że niby tak jest prościej, tak? Owszem, jest – i to jest totalne przeciwieństwo mnie. Nic co proste i łatwe do zdobycia mnie nie satysfakcjonuje. Szybki, łatwy hajs? Nie dla mnie. Szalone, beztroskie życie bez celu? Nie dla mnie. Chcę coś osiągnąć, chcę żeby bliscy byli ze mnie dumni, sama z siebie chcę być dumna i chcę wiedzieć, mieć pewność, że chociaż łatwo nie było, dałam radę. Inni nie wierzą, że może być inaczej? Nie wierzą, że nigdy nie jest za późno by coś zmienić? Nie wierzą w siebie i swoje możliwości? Bzdura! Każdy kto kiedykolwiek chciał coś zmienić, zmienił to. To żadna sztuka. Wystarczy wziąć się w garść, przestać się nad sobą użalać i zrozumieć, że nie warto tracić życia na rujnowanie siebie samego.


Każdego dnia myślisz najwyższa pora zmienić coś,

lecz cały świat jest przeciwko Tobie jak na złość,

więc coraz częściej czujesz czas uciekać stąd,

bo to nie Twoje życie, ktoś popełnił błąd.. 









Cóż.. Ja gonię sny i marzenia.. Niektóre wydają się być nie do zrealizowania, jednak to gdzie dzisiaj jestem, jaka jestem i co udało mi się osiągnąć, tylko podtrzymuję moją wiarę, że nie ma rzeczy niemożliwych. Gdyby kilka lat wstecz, ktoś mi powiedział, że tak dzisiaj będzie wyglądało moje życie, wyśmiałabym go, tłumacząc, że brak perspektyw i szans, żeby tak właśnie było. Jaki wniosek? Wtedy te cele i marzenia też wydały się nierealne, a tu proszę, udało się. Oczywiście, że łatwiej jest się poddać, niż walczyć, łatwiej się staczać, niż piąć do góry – ale do cholery nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. A jeśli wolisz się poddać, to jesteś tchórzem. Jeśli wolisz stać w miejscu, to stój, nie rób ze swoim życiem nic, niech dalej się toczy jak się toczy, aż obudzisz się pewnego, pięknego, słonecznego poranka, mając  50tkę na karku, na jakiejś ławce w parku albo więziennej pryczy, z poczuciem, że przegrałeś swoje życie. I wiesz co? Wtedy będzie za późno, by coś zmienić. Dopiero wtedy, będziesz mógł się nad sobą użalać-przynajmniej będziesz miał powód. Teraz jednak masz wybór, możesz coś zmienić, możesz być kim chcesz, jeśli tylko chcesz. Wszystko zależy od Ciebie i tylko od Ciebie - nie od przeszłości, nie od problemów jakie masz, albo sam sobie stwarzasz, nie od ludzi dookoła Ciebie, nie od losu, przeznaczenia czy innych wymysłów ludzkości, od Ciebie !!

Więc zaufaj mi, kiedy mówię: Da się przez to przejść!

Otóż – "Wszystko jest stanem umysłu" !