wtorek, 24 lipca 2012

Nieważne / Tunezja



To niewiarygodne uczucie. Czuję się winna, obwiniam jego a z drugiej strony odczuwam ulgę. Nie powinnam. Nie wiem jak było, nie chcę wiedzieć, czasem lepiej nie wiedzieć, a jednak nie daje mi to spokoju. Co jeśli miało szansę pojawić się w moim życiu, coś, ktoś, kto sprawiłby, że byłabym szczęśliwa? Ktoś kogo pokochałabym najbardziej na świecie? Teraz to i tak już nieważne, nieistotne.. Nie ma i nie będzie, jeszcze nie teraz.. Widocznie tak musiało być. Przecież gdyby stało się inaczej wszystko pokomplikowałoby się bardziej niż już właściwie jest. Wszystko by się zmieniło, musielibyśmy udawać.. a żadne z nas nie chce już udawać. Zburzyłoby to jego idealny, wymarzony, beztroski świat, zostałabym z tym sama, tak jak teraz.. I stąd ta ulga - tak po prostu będzie lepiej. Z kimś tak niedojrzałym i nieodpowiedzialnym po prostu nie warto. Jednak dlaczego czuję mimo wszystko, że gdyby.. gdyby jednak.. to wtedy może wszystkie troski przestałyby mieć jakiekolwiek znaczenie. Nieważne. Nie przestałyby. Wiem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Walizki spakowane. Jutro wylot. W końcu. Tunezjo! Szykuj się, nadchodzę! Zostawiam przeszłość, znaki zapytania co z przyszłością tutaj, nie zabieram ich ze sobą. Biorę urlop od rzeczywistości. Czas zrobić coś dla siebie, w końcu :) Cieszę się i już nie mogę się doczekać. Plaża, słońce, drinki z parasolką, czego chcieć więcej? Życie jest piękne! To będzie mój czas. Ważne tylko tu i teraz, a właściwie tam i już niedługo.




Bawcie się dobrze, korzystajcie z życia, doceniajcie każdy dzień, każdy promyk słońca, każdą niezauważalną chwilę, bo życie mamy tylko jedno i zbyt krótkie na troski, które choć czasem nie dają nam odetchnąć, nie są nie do pokonania. Bo przecież co nas nie zabije, to na wzmocni! :))

piątek, 20 lipca 2012

Wstał nowy dzień! :)

"Nic nie może, nic nie może mnie zatrzymać.."


Wstałam dziś z uśmiechem na twarzy, naładowana pozytywną energią, wstałam i pierwszy raz od dawna poczułam, że wszystko przede mną, całe życie, nowe doświadczenia, nowi ludzie.. I nic nie stanie mi na przeszkodzie by się spełniać. Będę kim chcę, będę jaka chcę i nikomu nic do tego. Dzień wcześniej wykrzyczałam cały żal i gniew.. wszystkie te zgubne i męczące uczucia. Kolejny zmarnowany dzień, zmarnowany na coś co i tak nigdy by nie nadeszło, zmarnowany na czekanie na cud. Bardzo chciałam się zdziwić, że tym razem będzie inaczej, nie było. Po raz kolejny ktoś chwycił moją rękę, po czym od razu ją poparzył.. i to był ten punkt kulminacyjny, kiedy NALEŻAŁO już sobie powiedzieć DOŚĆ!! Bo ile można? Myślałam, że po raz kolejny upadnę, myślałam, że więcej tego nie udźwignę, jednak takie upokorzenie i rozczarowanie dodało mi sił. Ktoś kto był ważny, teraz jest nikim ważnym, kimś obcym, obojętnym.
Parę lat temu był taki okres w moim życiu, kiedy byłam „straszną” egoistką, myślałam tylko o sobie, nie zważając na uczucia innych, liczyłam się ja i moje zachcianki, miało być tak jak ja tego chcę i koniec. I wiecie co? To był najlepszy okres w moim życiu. Brzmi to dość dziecinnie, wiem.
„Mamo, chcę lizaka, chcę i już!” – ale takie podejście często przynosi rezultaty. Siła jaką niesie ze sobą niezachwiane poczucie wartości,  wiara w swoje możliwości i wiara w to, że „mogę wszystko!” jest nie do opisania. Wystarczy chcieć! Nic więcej! I ja chcę, teraz już chcę! Dostałam nauczkę i od dziś czuję się na tyle silna, by myśleć o sobie, tylko i wyłącznie o sobie! Chcę to biorę! Chcę to mam! Chcę to tak będzie! I koniec! I tak o to odczuwalna ostatnio dość mocno anhedonia została zastąpiona przez równowagę, spokój ducha i egoistyczne podejście do świata. Będę szczęśliwa i już i nikt mi w tym nie przeszkodzi i już nikt nie naruszy tego muru, który wybudowałam.



Carpe diem!

środa, 18 lipca 2012

Nigdy

Ty - uwięziony w klatce?
Nigdy nie byłeś.
Ja - najważniejsza?
Nigdy nie byłam.
My - razem?
Nigdy nie byliśmy?

...

Z nadziei okradziona,
z uczuć wyprana,
krzyczała, wołała,
oni nie słyszeli,
patrzeli,
nie widzieli,
ferment w jej oczach gasł,
kończyła się agonia.

wtorek, 17 lipca 2012

być motylem

być motylem,
pięknym,
subtelnym.
być motylem,
odlecieć,
nie znać granic..

a gdyby tak...



A gdyby tak,
a gdyby tak można było,
choć na chwilę,
wyłączyć proces myślenia,
choć na krótką chwilę,
nie istniałbyś,
 
nie istniałbyś w ogóle..



niedziela, 15 lipca 2012

Niepielęgnowany kwiat usycha


Niepielęgnowane uczucie wygasa. 

Nieustannie trzeba się o siebie starać, rozmawiać ze sobą, wysłuchać tego co do powiedzenia ma druga osoba. Ciągle, choćby przez najmniejszy szczegół, trzeba okazywać sobie miłość, nie bać się wyrażać swoich uczuć i emocji.

Ty zapomniałaś, że również powinnaś dać coś od siebie, zapomniałaś o jego potrzebach,  wciąż wymagałaś, oczekiwałaś, prosiłaś, wszystko było nie tak! On.. nie okazywał uczucia, był zimny i obojętny, wciąż coś ukrywał, zawsze miał ważniejsze sprawy, Ty byłaś wciąż tłem, wciąż nieważna. Czułaś się samotna, niechciana, zapomniana? Co z tym zrobiłaś? Kolejna awantura? Krzykiem go nie zdobędziesz, nie odzyskasz.. teraz to wiem. Nie proś się o miłość, o zainteresowanie, zacznij od siebie. Zmień podejście, może wszystko się zmieni, a jeśli nie, to nie walcz o coś czego dawno już nie ma, co dawno przestało istnieć.
 
O miłość wciąż trzeba dbać, małe gesty, miłe słowa, serdeczny uśmiech.. Te kilka chwil razem, oderwanie od codziennej rutyny, wszystko mogło być inaczej. Sprawiajmy by druga osoba czuła się ważna, potrzebna, by przede wszystkim czuła się częścią naszego życia.. Każdy marzy o kimś, kto wysłucha, będzie przy nas gdy będziemy tego potrzebować, o kimś kto będzie kochał i kto będzie okazywał to przez długi czas, nie tylko na początku, w fazie zauroczenia, fascynacji. Kobietę wciąż trzeba zapewniać o tym, że jest ważna, wciąż, od nowa, do znudzenia.. nie.. nie do znudzenia, to się nam nie nudzi, a Wam nie powinno.. Jednak należy pamiętać, że słowa to tylko słowa, ale to też nie oznacza, że nimi gardzimy. Prawda jest taka, że uwielbiamy słuchać jakie to jesteśmy niesamowite, wspaniałe, kochane, piękne itd. Próżne? Cóż, szczere. Czyny znaczą dla nas więcej, ciągle potrzebujemy dowodów miłości, więc chłopaku ..bądź kreatywny!

Mężczyźni.. trudno mi to przyznać, ale chyba powinnam.. oni potrzebują czasu dla siebie, z kumplami, tak po prostu.. czy robią coś wbrew nam? Nie. Nie wymyślajmy, nie panikujmy, nie wariujmy, nie oskarżajmy. To nie koniec świata i wcale nie jest tak, że ma cię dosyć.. a nawet jeśli, sama przyznaj, też masz czasem dosć, też potrzebujesz spokoju i chwili dla siebie. Jeśli jednak mimo kredytu zaufania jaki od Ciebie dostał, zrobił coś, czego nie powinien był, złamał daną Ci obietnicę, oszukał Cię, choć nie dałaś mu do tego powodów.. zasługujesz na kogoś kto tego nie spieprzy! ;)

               Rankiem dbaj o miłość 
nocą dbaj o miłość
miłość to
to kruchy kwiat
noś ją w środku serca
grzej ją swoim ciałem
Tadeusz Nalepa – Dbaj o miłość

Szacunek, wsparcie, wolność, zaufanie, zainteresowanie, szczerość, MIŁOŚĆ.. Niby tak niewiele, a jednak zbyt dużo.  Za często, coraz częściej staje się niemożliwym by stosować się do tak „prostego schematu”, pozornie prostego.

Powodzenia!

piątek, 13 lipca 2012

Kłamstwo!


Przemija tylko to, co jest kłamliwe. Dla prawdy śmierć nie istnieje.


Rdza niszczy żelazo, a kłamstwo duszę. Moją? Jego? Moją, bo okłamywałam samą siebie, że to się kiedyś zmieni, że on się kiedyś zmieni.. Kolejny raz, znowu zabolało, ale tym razem jakoś mniej. Czuję złość i doprowadza mnie do szału fakt, że choć ZNAM PRAWDĘ , on dalej twierdzi, że było inaczej. Kłamie, wciąż kłamie, sam chyba już uwierzył w to co próbuje wmówić mi.. Jednak powinien pamiętać, że kłamstwo, które nawet będzie powtarzane milion razy, prawdą się nie stanie! I może próbować, ale ja WIEM! Wiem jak było i nie wmówi mi nic.

Kłamstwo niszczy również jego duszę. Jest słaby, nie potrafił zmierzyć się ze mną twarzą w twarz. Bo wie, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, „że oczy prawdę mi powiedzą, choć na języku zupełnie co innego, niezłe ścierwo..” Jest tchórzem, a do tego ciągle mnie oszukuje.. i zastanawiam się tylko jak może spać beztrosko w nocy, jak może patrzeć w lustro po tych wszystkich kłamstwach, bajkach, które opowiada.. No jak? To, że tak kurczowo trzyma się swojej wersji ma dwie strony. Z jednej strony jest to śmieszne, śmieszy mnie jak próbuje mi coś wmówić, męczy się a ja wiem, że było inaczej, z drugiej jednak doprowadza do furii, gdyż ciężko słuchać jak próbuje mi wmówić coś, co jest kłamstwem, jak próbuje zaszczepić we mnie niepewność, zwątpienie i poczucie winy i jak wciąż stara się bym popadła w obłęd, bym uwierzyła w nieprawdę i poczuła się.. wariatką! I to nie pierwszy raz.

Niestety takie są fakty, nie chcę uogólniać, ale znaczna większość mężczyzn, a w zasadzie jeszcze niedojrzałych chłopców, kłamie! Ale to drogie panie z nami jest coś nie tak, nie z nimi. My naiwnie wyszukujemy sobie takich mężczyzn, bo wierzymy w to, że będziemy w stanie ich zmienić, że zakochają się w nas tak, że akurat nas nie będą okłamywać i oszukiwać. Czas spojrzeć prawdzie w oczy, nigdy się nie zmienią, a jeśli mówią, że się zmienią, to ZNOWU kłamią. Czas zmienić podejście, dać szansę sobie na szczęście. Nie wierzmy w cuda, nie chciejmy ich zmieniać, niech sobie są dupkami bez zasad moralnych, dajmy szansę komuś, kto jej nie przepuści, komuś kto nas doceni, komuś komu będzie na nas zależało tak, że szczerość nie będzie dla niego wyzwaniem.

czwartek, 12 lipca 2012

Sprzeczność emocji


Mam ambiwalentne uczucia. Tyle sprzecznych emocji, których nawet nie jestem w stanie opisać. To takie frustrujące, irytujące, a zarazem fascynujące, że można jednocześnie odczuwać niemoc i siłę, niechęć i pożądanie i wreszcie miłość i nienawiść.

Jestem rozdarta pomiędzy rzeczywistością, a snem, utopią, która istnieje w mojej głowie. Eldo twierdzi, że eskapizm to pułapka. Ja uważam, że eskapizm może być ukojeniem. Ucieczka do świata wyobraźni, do stworzonej Nibylandii pomaga przetrwać przykrą, ZAKŁAMANĄ rzeczywistość.

Wydawało mi się, że znalazłam antidotum na ten realny, otaczający nas świat, że mam swój złoty środek, który pomoże mi przetrwać to wszystko. Myślałam, że siła pozytywnych myśli i, wiara we własne możliwości oraz własną siłę pomoże wygrać ze strachem i pokona wszystkie niepokoje, usilnie i dość uparcie dążyłam do tego by prawda zwyciężyła nad kłamstwem. A jednak to nie bajka, tu nie zawsze dobro wygrywa ze złem.



I choć potrafię być twarda, to przychodzą takie chwile, że nie radzę sobie z tym całym syfem wokół mnie. Nie potrafię np. zrozumieć jak ktoś może ranić drugą osobą i być przy tym tak obojętnym i nieczułym na wyrządzoną krzywdę. Wciąż niepojęte jest dla mnie jak można okłamywać bliską osobę bez jakichkolwiek skrupułów i wyrzutów sumienia, odbierając przy tym poczucie bezpieczeństwa i uśmiech na twarzy, tracąc zaufanie.

Czuję się bezsilna i sparaliżowana obawami, a przy tym jednak gotowa podjąć walkę o marzenia i pełna wiary, że uda mi się coś zmienić. Wierzę w swoją siłę i liczę na to, że pokonam słabości, które wciąż nie pozwalają mi ruszyć z miejsca. I chciałoby się rzec, że potrzebuję porządnego kopa w tyłek by w końcu pójść na przód i już nie oglądać się za siebie, a przecież zostałam już tak pokopana, że już wystarczy. Właśnie.. już wystarczy!

Amen!